bywa inna...

Angielskiego się uczyć skończyłam, pranie rozwiesiłam, jedno piwo otworzyłam. I tylko obiadu nie zrobiłam.

Według niektórych kryteriów niezbyt dobra żona ze mnie, ale nigdy do bycia dobrą żoną nie pretendowałam. Nigdy nie umiałam, nie chciałam, w sumie nawet nigdy się nie dowiedziałam, czym się dobra żona charakteryzuje.

List od Catherine Denevue przeczytałam. Feministka ze mnie pełną gębą, tego nie da się ukryć, choćbym chciała. Ale mnie Catherine nie zdenerwowała. Trzeba mieć na wszystko co najmniej dwa spojrzenia i najlepiej trzy zdania.

Każdą rozpatrywaną przez nas kwestię powinniśmy obejrzeć z trzech stron. Moneta ma nie tylko awers i rewers, ma także zapętlony, okrągły bok. Dlatego wciąż mnie dziwi i denerwuje wydawanie osądów na podstawie relacji jednej ze stron.

Co powiedziała ona, co powiedział on? Może nie powinniśmy ludziom nadawać mocy, by rozumieli tylko to, co sami rozumieć chcą? Bo rzeczywistość bywa inna.

Komentarze

Popularne posty