furkocze...

Czuję się jak w lesie. Mimo, że mieszkam w stolicy. Błądzę.

Nie, zmyślam teraz, nie błądzę, ja po prostu odbijam się od drzew. Bo w lesie tym już zapadł zmrok. Już jakiś czas temu. Niestety.

Pani Zwierząt Maści Wszelkiej oprawia dla mnie niedźwiedzie. Trzewia im wypruwa, rozparcelowuje na części czy jakieś tam inne obrzydlistwa wyrabia. Nie wnikam. Taką mam potrzebę. A ona dobra kobieta jest. Chyba.

Mężczyzna z efektem "wow!" doprowadza mnie do szału, ja się nie patyczkuję i doprowadzam jego. To musi być miłość, no bo co? Na nerwach byśmy sobie darmo nie grali, nie?

A ja. Ja sobie błądzę. W lesie. Kiedy już widzę światełko w tunelu, to nigdy nie jestem pewna czy to nie pociąg przypadkiem. Dzieje się. Furkocze.

Komentarze

Popularne posty